Zima w polskiej oświacie. Szkoła to nie tylko uczniowie, to również nauczyciele borykający się z wieloma problemami.

Nie ma się co oszukiwać, że to co obecnie dzieje się w polskiej szkole, to coś w rodzaju hamującego pociągu. Choć nauczanie w trybie zdalnym rekompensuje w pewnym stopniu brak nauczaniach w warunkach tradycyjnych, to bardzo przyhamował rozwój przede wszystkim kompetencji miękkich. Zdalne nauczanie przyczynia się do poczucia samotności zarówno wśród młodzieży jak i nauczycieli. Uniemożliwia realizację większości projektów i przedsięwzięć szkolnych, w których dzieci, młodzież i nauczyciele chętnie brali udział.

Najgorsze są znikające dusze. Uczniowie, którzy w odległych miejscowościach borykają się ze słabym łączem internetowym, słabym sprzętem, brakiem normalnego kontaktu z wychowawcą, nauczycielem, pedagogiem i oczywiście z rówieśnikami. To także często złe warunki domowe przyczyniają się do frustracji i ogólnego zniechęcenia do nauki i pracy. Nie każde dziecko ma własny pokój i ciche miejsce do pracy zdalnej. Jeśli w domu zdalnie pracują również rodzice i inni domownicy, to na małym metrażu taka praca jest na dłuższą metę wykańczająca.

A co z nauczycielami? W przestrzeni medialnej wciąż zajmujemy się uczniami, ale w szkole są również nauczyciele. Oni również napotykają podobne problemy co ich podopieczni. Brak przestrzeni do pracy, problemy z łączem internetowym czy sprzętem, choć z całą pewnością w ostatnich miesiącach u większości są opanowane, to nie znaczy, że nie istnieją.
Fakt, że w tym samym miejscu śpimy, jemy obiad, relaksujemy się i pracujemy też może być przyczyną do zniechęcenia i ogólnego podenerwowania. Higiena pracy wielu grup zawodowych, w tym również nauczycieli, jest coraz częstszym tematem wielu warsztatów i konferencji, w których biorę udział.

Nauczyciel wciąż skupiony na dobru i potrzebach ucznia, zapomina o sobie. Często ani rodzice naszych uczniów, ani dyrektorzy nie dostrzegają negatywnych zmian wśród tych, od których tak wiele zależy czyli wśród grona pedagogicznego.

Według definicji WHO (Światowej Organizacji zdrowia) „Nie ma zdrowego psychicznie ucznia bez zdrowego psychicznie nauczyciela„. Jeśli nauczyciel przestaje sobie radzić, z całą pewnością odbije się to na grupie uczniów. Nauczyciel nie jest „maszyną dydaktyczną” jest człowiekiem, który czuje, ma swoje lepsze i słabsze dni, jest także zmęczony zdalnym nauczaniem. Jednak musi się zalogować i prowadzić lekcje. Jemu nikt nie napisze usprawiedliwienia z powodu nieobecności, a za ewentualne niepowodzenia bądź słabe efekty dydaktyczne, to on będzie ponosił pełną odpowiedzialność.

Mam wrażenie, że cały czas stawia się przed nami nauczycielami wymagania, ma się oczekiwania, ale bardzo rzadko pyta się nas czy może nie potrzebujemy pomocy, albo wsparcia. I wcale nie chodzi tu o wsparcie w sensie technicznym związane ze sprzętem multimedialnym czy innym.

Foto: Izabela Wilma- Drzeżdżon

Jako nauczyciel wychowania fizycznego odnoszę wrażenie, że nie uczę wf-u, ale uczę kompletnie nowego przedmiotu. Nie mając typowych książek, ćwiczeń, z których mogę korzystać, tworzę jakby nowy przedmiot, coś w rodzaju „Teoretyczny wf”. Liczba godzin jakie spędzam przed monitorem na warsztatach, szkoleniach i przygotowaniu, w moim odczuciu ciekawych lekcji (choć to muszą ocenić uczniowie), z całą pewnością odbija się na moim zdrowiu. Współpracując z Kreatywną Pedagogiką w Gdańsku jako lider nauczycieli wychowania fizycznego, widzę, że ten problem wśród nas narasta. Brak perspektyw na powrót do normalności w tym roku szkolnym, na pewno nie pomaga. Znosimy to coraz trudniej, a oczekiwania wobec nas są coraz większe. Zdarza się również krytyka naszej pracy i to mało konstruktywna, nawet ze strony osób, z którymi do tej pory świetnie się na współpracowało. To chyba najbardziej boli. Czy to brak obiektywizmu, zmęczenie obecną sytuacją, czy może po prostu praca zdalna obnaża pewne cechy charakteru i osobowości? Trudno powiedzieć.
Ponadto czas zbliżających się egzaminów ośmioklasisty i matur powoduje, że wymagania i oczekiwania ze strony rodziców naszych uczniów i dyrektorów rosną. Ten problem mnie jako nauczyciela przedmiotu niewiodącego bezpośrednio nie dotyczy, ale zmęczenie i podenerwowanie kolegów i koleżanek z pracy odbija się na pewno w niejednym gronie pedagogicznym. Często czuję się samotna jako nauczyciel, choć nie bezradna. Nie chcę się skarżyć, bo wielu moich kolegów i koleżanek czuje to samo. Musimy sobie radzić, nie mamy wyjścia. Chciałabym jednak, aby nas zauważono i czasem wsparto nawet dobrym słowem.

Jak ważna jest współpraca w gronie pedagogicznym, wyrozumiałość dla potrzeb nauczyciela każdego przedmiotu, wsparcie ze strony pracodawców i wreszcie rodziców naszych uczniów, często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dobrostan nauczyciela jest tak samo ważny jak dobrostan ucznia. Jestem przekonana, że wielu pedagogów podobnie jak uczniów, potrzebują wsparcia specjalisty. Często nie są tego świadomi, albo nie chcą się sami przed sobą do tego przyznać.

Foto: Izabela Wilma- Drzeżdżon

A jak ja sobie z tym radzę? Mam kilka sposobów na tak zwane zmęczenia materiału. Na pewno jednym z nich jest sport i ucieczka w projekty, które mnie motywują do działania i odwracają uwagę od problemów. Nie mam też problemu z tym, aby poprosić o pomoc specjalistę, choć wiem, że to dla niektórych jest bardzo trudne i krępujące. Poza tym „życiowe schody” i „nieprzychylni ludzie” tylko mnie motywują do walki. Potrafię przepracować każdy problem, a obecna sytuacja to dla mnie wyzwanie. Jeśli tylko dopisze mi zdrowie, jestem gotowa pójść na wojnę z każdym szkolnym problemem. Staram się usuwać wszelkie stresory z mojego otoczenia i unikać ludzi, którzy je tworzą. Jeśli trzeba przeorganizowuję sobie cały dzień, tydzień pracy. Uczę się też jak odpoczywać i zmuszam do redukowania czasu spędzanego z multimediami, bo inaczej staję się bezproduktywna.

To co najważniejsze, to tworzę dla młodzieży i SIEBIE lekcje interaktywne, a nie podawcze. Jednym słowem mam cały czas kontakt z uczniami i staram się uczyć jak najwięcej od nich. To oni są też moją terapią, gdy mam słabsze dni i pewnie nawet o tym nie wiedzą. Gdy tworzę lekcję myślę zawsze o tym czego mogę nauczyć się od nich i jak mogę czerpać od nich energię i wiedzę z przeróżnych tematów. Mam takich uczniów, że sama sobie zazdroszczę, że ich mam. Każda grupa wnosi coś ciekawego do mojego dnia i wiele bym dała, by móc wreszcie spotkać się z nimi w tradycyjnych warunkach na sali gimnastycznej.

Najważniejsze jest, aby to co obecnie dzieje w polskiej szkole, było impulsem na przyszłość. Abyśmy nie zostali w tej szkolnej zimie, nawet jak wrócimy już do tradycyjnego nauczania, dłużej. Abyśmy nabrali odporności na wypadek potrzeby powrotu do nauczania w trybie zdalnym. Zdalność to też kompetencja i nowy pomysł na szkołę. Wiele dobrego wydarzyło się w ostatnim czasie. Na pewno rozwijamy się multimedialnie i dostrzegamy możliwości, jakie daje nam komunikacja zdalna.

Kiedy jest nam źle, pomyślimy jak wyglądałaby edukacja online 20 lat temu. Dziękujmy, że mamy takie możliwości i możemy z nich korzystać.
Teraz ważne, aby tego czasu nie zmarnować. Możliwości, jakie daje nam zdalność, warto wykorzystywać do projektów również w trybie nauczania tradycyjnego. Również problemy natury psychologicznej powinny nam dać do myślenia i pozwolić korygować nasze zachowania, relacje na przyszłość.

Dzięki zdalnym lekcjom na moich uczniów i uczennice spojrzałam zupełnie inaczej. Dowiedziałam się rzeczy, których nie miałabym okazji poznać, gdybym nie była zmuszona przejść na spotkania z młodzieżą metodą online.

Nauczyłam się też, że nic nie muszę, ale mogę i chcę, że lekcja musi sprawiać przyjemność najpierw mi. Jak uczniowie dostrzegą mój zapał i pracę, uwierzą w to co robię i nawet najnudniejszy temat jakoś ze mną przetrwają. Wykorzystuję różne metody pracy na lekcji wf-online jak na przykład dramę, krytyczne myślenie, quizy itp.

Mam nadzieję, że przyjdzie wiosna do polskiej oświaty taka sama jak za moim marcowym oknem, a te doświadczenia z ostatnich miesięcy nie pójdą na marne. Do szkoły wrócą nowi ludzie i uczniowie i nauczyciele z szerszymi horyzontami i nowymi pomysłami, a przede wszystkim umiejący tworzyć świetne relacje w swojej szkolnej społeczności, by nikt ani uczeń, ani nauczyciel nie czuł się sam, gorszy czy niepotrzebny.

Foto: Izabela Wilma- Drzeżdżon

24 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *