
Wywiad z Zosią Olszewską, współorganizatorką akcji Studenci Uczniom
Zosia Olszewska, absolwentka V Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku (matura 2019), studentka I roku Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, współorganizatorka akcji na facebooku „Studenci Uczniom”.
Rozmawia Aneta Lechman
Zosia, nie byłabym sobą gdybym na początku nie zapytała Ciebie czy tęsknisz za Piątką ? Czy już na dobre wsiąknęłaś w studenckie życie ?
Przyznam się szczerze, że zaczynając studia, trochę zapomniałam o liceum. Nowe miejsce, nowi ludzie, zupełnie inny system nauczania. Jednak po pewnym czasie zaczęło mi brakować szkolnych murów, nauczycieli, kanapy, sklepiku szkolnego, drogi, którą przemierzałam codziennie, drożdżówek z pobliskiej piekarni…wydawać by się mogło, że takich codziennych rzeczy, ale rzeczy, które jednak nie wrócą. Czasem nawet jak rozmawiamy naszą grupką z liceum, to przyznajemy się sobie, że wrócilibyśmy do Piątki na parę dni…

O studiach prawniczych marzyłaś chyba od zawsze. Pamiętam jakich musiałam użyć „sztuczek”, jako Twoja wychowawczyni (śmiech), aby zatrzymać Ciebie w mojej klasie o profilu matematyczno-fizycznym. Czy z perspektywy czasu nie żałujesz? Czy rzeczywiście to prawda, że z każdego profilu można dostać się na studia prawnicze? Czy jednak uważasz, że byłoby Tobie łatwiej z profilu humanistycznego?
Hmm, to trudne pytanie. Bez wątpienia nie żałuję ostatecznego wyboru mat-fizu. To właśnie w tej klasie poznałam moich przyjaciół, moje Brzoskwinki (śmiech), z którymi jestem bardzo zżyta i obecnie nie wyobrażam sobie, co by było, gdybym ich nie poznała. Poza tym za nic w świecie nie oddałabym zajęć z panią profesor Węcławską. Jednak jeśli chodzi o to, czy mat-fiz był dobrym wyborem, biorąc pod uwagę kierunek studiów, to odpowiedź brzmi: nie wiem. Na pewno na wiele spraw patrzę bardziej logicznie i pragmatycznie, nie jestem typem filozofa, dostaję zadanie i po prostu działam. Po tysiącach zrobionych zadań z matematyki wiem, że na każdy problem jest rozwiązanie. Mimo wszystko jednak brakowało mi przedmiotów czysto humanistycznych, historii w pełnym wymiarze godzin, czy też polskiego. Zdaje mi się, że z każdego profilu można się dostać, gdzie się chce. To wszystko jest jedynie kwestią pracy i samozapału.
W momencie kiedy rozmawiamy, w Polsce jest stan epidemii związany z ogólnoświatową pandemią ogłoszoną przez WHO z powodu rozprzestrzeniania się Koronawirusa. Powiedz, jak uczelnie wyższe radzą sobie z e-nauczaniem. Czy borykacie się z podobnymi problemami co oświata? Jak ze zdalnym nauczaniem radzą sobie wykładowcy i jak radzą sobie studenci?
Dla każdego poziomu nauczania obecna sytuacja jest trudna. Mój uniwersytet jednak stara się, jak może. Niektórzy ćwiczeniowcy wysyłają same materiały, inni prowadzą zajęcia online, jeszcze inni nagrywają prezentacje- swoboda tutaj jest duża. Jeśli chodzi o studentów, większość nie ma problemów ze sprzętem, ponieważ gdy jakiś się pojawi, od razu znajdowane jest rozwiązanie, także raczej nie ma sytuacji bez wyjścia. Jeśli chodzi z kolei o wykładowców, to ciężko mi powiedzieć. Zakładam, że nie jest im łatwo, ale od każdego pojawił się odzew, więc starają się stanąć na wysokości zadania. Ja sama wielokrotnie denerwowałam się, że coś mi nie działa albo tracę Internet, ale tak jak mówię, wszyscy sobie pomagają, więc mimo sporadycznych problemów, dajemy sobie radę. Musimy.
A jak Twoja uczelnia planuje zorganizować sesje? Czy są już jakieś pomysły?
W tym temacie niestety się nie wypowiem, bo póki co nic nie wiemy. Na razie czekamy na informacje od Rektora.
Teraz jesteś w domu, w Gdańsku z powodu zawieszenia zajęć, ale jak jeszcze nie było wybuchu epidemii i studiowałaś w trybie normalnym, to jak studiuje się Tobie z dala od rodzinnego domu? Lubisz życie w Warszawie? Metropolia to Twój żywioł? Czy raczej tęsknisz za morzem i Trójmiastem?
Myślę, że wyprowadzka nie była dla mnie czymś trudnym. Fakt, tęsknię za rodziną, przyjaciółmi, morzem i moją ukochaną dzielnicą Strzyżą, ale jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B. Warszawa jest miastem przyjemnym do studiowania. Liczne zniżki, wydarzenia dla studentów, a przede wszystkim mnóstwo osób z całej Polski – to chyba największe plusy. Czy metropolia to mój żywioł? Nie wiem. Wydaje mi się, że mam ogromny sentyment do Gdańska. Warszawa jest super pod względem rozwoju, nowych wyzwań, ludzi, ale jednak tam jest się tylko X-em wśród innych X-ów. W Gdańsku czułam jakieś większe poczucie wspólnoty. No i morze…to już zupełnie inna bajka.
Dlaczego Warszawa i Uniwersytet Warszawski, a nie Gdańsk i Uniwersytet Gdański albo jeszcze inne miasto ?
Jak byłam w gimnazjum na wycieczce w Warszawie, przechadzając się wieczorem po Krakowskim Przedmieściu, powiedziałam sobie, że tu będę studiować. Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Myślę, że chciałam sobie postawić jakiś cel. Miałam też poczucie, że Warszawa jest sercem tego wszystkiego, co się dzieje w polityce, gospodarce, w końcu to nasza stolica. Chciałam się w jakiś sposób zaktywizować. Poza tym Warszawa jest tylko 300 km od Gdańska, więc wiedziałam, że gdyby było mi źle, to mogę wrócić.

Chciałabym zapytać Ciebie o głośny ostatnio projekt w którym bierzesz udział, a mianowicie o akcję „Studenci Uczniom”. Kto w ogóle wpadł na ten pomysł i jak Ty się w nim znalazłaś i jaka jest Twoja rola w nim?
Inicjatorami pomysłu byli Kuba Retyk oraz Filip Augustyniak, absolwenci II LO w Sopocie. W pierwszych dniach kwarantanny Kuba z którym jestem na roku, odezwał się do paru osób z kierunku, z pytaniem, czy chcielibyśmy pomóc zorganizować akcję. Na początku była nas garstka- kilka osób z wydziału prawa i kilka osób ze stosunków międzynarodowych z UW. Po czasie zaczęli dołączać inni nasi znajomi-studenci, obecnie jest nas szesnaścioro. Oprócz Kuby, Filipa i mnie prężnie działają: Zofia Romaniec, Julia Uszyńska, Gosia Grad, Natalia Nieróbca, Magdalena Zapalska, Radek Mikos, Alek Ciślak, Julia Budzarek, Paweł Starczynowski, Kamil Dziubczyk, Paulina Lewandowska oraz Julia Lassmann i Marta Wesołowska. Podzieliliśmy się obowiązkami, kto inny zajmuje się pisaniem postów, kto inny zbieraniem materiałów dydaktycznych, kto inny oprawą graficzną , mamy swoje dyżury na stronie, większość z nas udziela również korepetycji. Generalnie jest dużo roboty. Ja zajmuję się wszystkim po trochu, pomagam też 6-klasistce.
Jako nauczyciel i wieloletni wychowawca nie ukrywam, że mam często wątpliwości co do niektórych korepetycji. Pamiętam z jakimi problemami borykali się nauczyciele przedmiotów wiodących w moim zespole klasowym w przypadku uczniów, którzy korzystali z korepetytorów, niestety nie zawsze kompetentnych, i wprowadzali przez to „zamieszanie”. Korepetytor oficjalnie nie odpowiada na przykład za wyniki maturalne. Jak coś pójdzie nie tak, to co do zasady, winny będzie nauczyciel uczący dany przedmiot (śmiech). Choć przyznaję, że niektórzy uczniowie potrzebują dodatkowych zajęć jeden na jeden. Dostrzegam też, że Wasza akcja ma ogromny potencjał i walor wychowawczy i edukacyjny. To fantastyczny przykład wsparcia i solidarności wobec młodszych kolegów i koleżanek. Jakie Ty widzisz plusy i minusy tej inicjatywy? Z czym się borykacie, a co Wam się udaje?
Pierwsze i najważniejsze, co jest kluczem do wszystkiego, to współpraca. Jestem szczęściarą, że mam możliwość pracować z takimi ludźmi, z jakimi pracuję. Nie spodziewaliśmy się, że nasza akcja będzie miała tak duży rozgłos. Bez współpracy, słuchania siebie nawzajem, pomocy i zrozumienia nigdzie byśmy nie zaszli. Odpowiadając na Pani pytanie, dzięki temu właśnie udaje nam się osiągnąć właściwie wszystko, co sobie planujemy. Inną sprawą są problemy, które rzecz jasna się pojawiają. Wielu uczniów przecenia możliwości naszych studentów. Nie da się z kimś przerobić trzech lat w ciągu paru lekcji, ponadto zdarzają się uczniowie, którzy oczekują od studentów zrobienia za nich zadań, napisania pracy. My oferujemy pomoc, udzielenie rad i wskazówek, a nie zrobienie czegoś za kogoś. W takich sytuacjach musimy reagować, co nie zawsze jest łatwe. Chciałabym też odnieść się do tego, co Pani powiedziała o tym, że studenci-korepetytorzy mogą często wprowadzić uczniów w błąd. Niewątpliwie, studenci nie posiadają takiej wiedzy, jak wykwalifikowani nauczyciele. Jednak trzeba podkreślić, że studenci oferują pomoc doraźną, na tyle, ile mogą, sprawdzają wiedzę uczniów, pytają, w jaki sposób byli uczeni danego tematu, czy też było im coś tłumaczone. Jasne, że nie da się uniknąć błędów, ale zdaje mi się, że jednak plusy tej akcji przeważają nad potencjalnymi minusami. Widzimy, że pomoc otrzymuje mnóstwo uczniów, zarówno tych z podstawówki, którzy borykają się z podstawowymi przedmiotami, tj. matematyka czy język polski, ale również tych z liceum, którym nasi studenci udzielają maturalnych rad. W końcu my też kiedyś pisaliśmy maturę. Niezwykle cieszy nas, że zwracają się do nas studenci, oferujący pomoc w na przykład w kształceniu słuchu, logopedii, w nauce gry na instrumentach, czy w przygotowaniach do matury IB. Widzimy, że nasze starania mają sens.
Po pierwszych tygodniach działania w ramach akcji „Studenci Uczniom” macie jakiś feedback? Czy zgłaszają się do Was rodzice, których dzieci korzystają z pomocy studentów ? Czy macie informacje czy ich dzieci robią postępy i są zadowolone? A jeśli tak, to jakiej grupy wiekowej to dotyczy, szkoły podstawowej czy szkół średnich ? Czy może to obu etapów nauczania ?
Nie wszyscy rodzice zgłaszają się z odpowiedzią zwrotną, ale trzeba przyznać, że od wielu otrzymaliśmy bardzo pozytywny feedback. Jeszcze nie zdarzyło się, żeby coś poszło nie tak. Z tego, co widzimy, rodzice naprawdę potrzebują wsparcia. Jak wiadomo, praca zdalna jest dla większości wyzwaniem, wiele osób boryka się z problemami finansowymi, trzeba też zająć się mieszkaniem, w którym obecnie przebywa cała rodzina, a w tym wszystkim jest jeszcze dziecko, które ma trudności z nauką. W tej sytuacji pomoc studenta jest nieoceniona. Jeśli z kolei chodzi o postępy, ciężko mi powiedzieć, bo takich informacji zwrotnych nie otrzymujemy. Na przykładzie mojej Tereski (6-klasistki, której pomagam) jednak widzę, że z lekcji na lekcję rozumie więcej, jest mniej zestresowana i przykładowo szybciej rozwiązuje zadania z matematyki. Ostatnio też opanowała rozbiór zdania. Nasz praca przynosi rezultaty.
Jeśli chodzi z kolei o uczniów szkół średnich, ich też jest bardzo wielu. Tacy uczniowie jednak zgłaszają się częściej po jednorazową pomoc np. w zrobieniu zadania, napisaniu pracy, przerobieniu tematu. Mamy też sporo maturzystów, którzy martwią się o swoje przyszłe losy w związku z sytuacją w kraju. Chcemy dać od siebie coś więcej, dlatego wystartowaliśmy z darmową bazą materiałów dydaktycznych i prowadzimy na naszej stronie live’y z nauczycielami.
Jakie jest Twoje zdanie na temat korepetycji? Pomijając obecną sytuację. Czy uważasz, że korepetycje to moda, jakaś indywidualna potrzeba, wina słabego nauczyciela czy może psychologiczne wsparcie, albo presja, że inni chodzą, to ja też powinienem/powinnam ? Kiedy tak naprawdę uczeń potrzebuje korepetytora?
Ach, to ciężkie pytanie. Najlepszą odpowiedzią będzie: to zależy. Zgodzę się, że korepetycje stały się modne i często niektórzy uczniowie wcale ich tak nie potrzebują, bo wystarczyłaby sama motywacja do nauki. W większości przypadków zdaje mi się jednak, że uczniowie mają za dużo na głowie i czasem po prostu nie wyrabiają się z materiałem. Ciężko jest nadrobić coś samemu, gdy jest się bardzo do tyłu. Czy to wina nauczycieli? W jakimś stopniu pewnie tak, ale dużo też wynika z podstawy programowej, jaką ci nauczyciele muszą zrealizować. Tempo pracy nie do końca zależy od nich, z mojego doświadczenia wiem, że większość z nich stara się zrobić wszystko, co mogą, aby jak najwięcej przekazać uczniom. Jeszcze inną sprawą jest dostanie się na renomowane uczelnie i kierunki. W tym przypadku zwykła nauka w szkole nie wystarcza i rzeczywiście pomoc korepetytora może okazać się niezbędna. Podsumowując, trzeba podejść zdroworozsądkowo do tematu
Czy myślisz, że akcja „Studenci Uczniom” przerodzi się w coś większego? czy będzie kontynuowana po ustaniu pandemii? Czy macie jakieś plany, pomysły które oczywiście możesz zdradzić?
Bardzo wierzymy w to, że nasza akcja przerodzi się w coś większego. Obecnie dajemy z siebie 100%, mamy w głowach sporo pomysłów, które realizujemy. Nadal zgłasza się do nas wielu studentów do pomocy, ale też wielu uczniów, którzy tego wsparcia potrzebują. Trzeba jednak myśleć realistycznie, dlatego nie wykluczamy, że gdy kwarantanna się skończy, to i zapotrzebowanie zmaleje. Biorąc to pod uwagę, nie chcemy prorokować. Co będzie, to będzie, na razie skupiamy się na dalszym działaniu.
Na koniec chciałam się Ciebie zapytać czy masz w ogóle czas wolny? Z tego co wiem to studiujesz, pracujesz online i do tego działasz w ramach akcji „Studenci Uczniom” Dajesz radę ? Kiedy Zosia odpoczywa, a jeśli tak to jak? Dobra książka? Film? Czy może planszówki z rodzicami i z siostrą? (śmiech)
Fakt, czasem jestem zmęczona, ale generalnie lubię mieć zapełniony grafik. W wolnym czasie dużo śpię, moi przyjaciele wiedzą, że to jedna z moich ulubionych czynności w ciągu dnia. Czasem też piekę i gotuję, ale przede wszystkim wykorzystuję czas z rodziną, póki jestem w Gdańsku. Oprócz tego oczywiście zdzwaniamy się z Pauliną, Kingą, Rafałem, Anią, Julką i Agatą z naszej klasy, ponieważ kogo Piątka połączyła, tego tylko Piątka może rozłączyć (śmiech)
Zosiu, bardzo dziękuję Tobie za wywiad. Przekaż proszę pozdrowienia dla Twoich rodziców i siostry, mam nadzieję, że wkrótce zobaczę się z Nią na normalnym WF-ie . Trzymam też kciuki za Ciebie i twoich kolegów i koleżanki i Waszą akcję „Studenci Uczniom”. Mam nadzieję, że stanie się ona symbolem solidarności międzypokoleniowej w czasach pandemii. Jeśli jakiekolwiek plusy mają wyniknąć z trwającej sytuacji, to na pewno jedną z nich jest Wasza inicjatywa. Powodzenia.
Dziękuję bardzo, Pani profesor.

Odyseja Umysłu 2020, przerwane marzenia
Może Ci się spodobać

Doping w sporcie. Etyczne i zdrowotne konsekwencje stosowania środków dopingujących.
22 maja, 2020
Suplementy – czyli coś w temacie zdrowia, a może pomysł na lekcję wf-online? :)
13 kwietnia, 2020